Wjazd do Rieti kojarzy mi się z książką z dzieciństwa.
"Misiołek".

Myślałem, że to miejscowość bez struktury i centrum.
Na wszelki wypadek, przed wejściem do miasta, zrobiłem Dyziowi zdjęcie w bramie pozostałej po murach obronnych.

Pomyłka.
To jest bajkowe miasto nad rzeką, z zabytkowym centrum na wzgórzu i nie ubogą ofertą.
Dyzio to zauważa.


Ja też zauważam.



Bez komentarza.

Pocztówka.
