Wczoraj mieliśmy zaplanowane od południa spotkania w Wiedniu.
Tym razem budził mnie Dyzio.

Rano na trawniku znaleźliśmy śniadanie.

Spieszyliśmy się na pociąg i nie zdążyłem oddać książek pożyczonych z szafy na Rathausplatz Stockerau. Zostawiłem je w koszu, przechodząc koło księgarni, z nadzieją, że ich pierwotny właściciel ich tu nie znajdzie. A jak, to trudno.

Dyzio rano mnie budził a w pociągu spał.

Uaktywnił się w Wien Mitte.

Przy MAK, Österreichisches Museum für angewandte Kunst, obudził się całkiem.
Ja też. Odwiedzałem często to miejsce.


Pinzgauer na Opernring.

Zaprzyjaźniony teatr na Wollzeile.
Niedaleko mamy nasze spotkanie.

Sklep z modelami.
Mieliśmy kiedyś model Schueco, niebieską blaszaną replikę wyścigowego Mercedesa, kupioną w tym sklepie przy Wollzeile. Ukradziono ją nam. Chciałem ją odkupić, ale szczęśliwie w tym roku jest tylko zielona i pomarańczowa. Skusiłbym się na niebieską, albo srebrną.

Przejście między Wollzeiloe a Beackerstrasse.

"Alt Wien" przy Beackerstrasse.
Kiedyś mój Stammlokal.

Spotkanie było w niespodziewanie licznym gronie, ale chcę zamieścić na blogu tylko to zdjęcie. Z Wolfgangiem, który w czasie mojego pobytu w Wiedniu nauczył mnie bardzo wiele i któremu wiele zawdzięczam. Na zdjęciu z Miguelem i Matjasem, przy Stephansdomm.

Dyzio przed wejściem do Stephansdomm budzi zainteresowanie u niektórych.

A u niektórych, mniej.

Matjas i Miguel odprowadzili nas na pociąg do Stockerau.

Dyzio w pociągu do Stcokerau śpi. Ja też.
Dużo wrażeń.
