Przeskocz do treści

Perugia.

Lubię bardzo tunele.

Czarodziejski wjazd do Perugi.

Wyłączam GPS zawsze przed wjazdem do miasta. Włączam intuicję.
Wybraliśmy pierwszy wjazd, który oferował najmniejszą możliwą szerokość.

Wjechaliśmy gdzieś przypadkiem w dolne stare miasto i musieliśmy wspiąć się do centrum. Żadnych turystów w tym rejonie. Zdjęć nie warto robić. To jak strzelanie do kaczek w fontannie. Każde jest pocztówką.

Robię moje pocztówki.

Nasze capuccino.
Tej Pani przeniosłem herbatę i rogalik do naszego stolika, bo chciała usiąść w słońcu.

Ślub w Perugii...
Sukienkę tej druhny chcę mieć! ( I te szpilki ).

Mam tremę.
Otwieramy dach po raz pierwszy. Możliwość i pogoda zmuszają.

To nie może być prawda.
Wyjazd z tego miejsca jest węższy niż wjazd. Nasz samochód jest szerszy z tyłu, nie ma co próbować składania lusterek. To jest oczywiście jednokierunkowy przejazd.