Pojechaliśmy zatem dalej.
Do Monte Carlo. Koło Lucca.

Tutaj przenocujemy. Pomimo wszystko.
Przed naszym pokojem jest droga i są szklarnie.
Dom i poniekąd sympatyczny właściciel kojarzą mi się z Hannibalem (Lecterem).
Właściciel nie nazywa się Pazzi.
Zostajemy.

Dla odważnych odcinek "Archiektur aktuell"

Odważny, to jest Dyziek.
Umarłbym tutaj ze strachu bez niego.
Pocztówka na dziś.
