Droga była bardzo zadowalająco kręta!

Na poprzednim odcinku spotkaliśmy jadącą z przeciwka wycieczkę trzech nowych Lamborghini. To pewnie jedna z niewielu dróg, po których jest sens jeździć tym samochodem. Kręta, szeroka i równa. Ten bolid ma przeszło 2 metry szerokości. Nasz aktualny odcinek jest pełen dziur, czasem trę podwoziem. Te drogi zsuwają się ze zboczy. Nie wspominając, że szerokość często ledwo łapie tylne koła MR2. Spotkane z przeciwka samochody cofają się do najbliższej zatoczki, lub my się cofamy.
Na stromych podjazdach czasem ślizgają się tylne koła. Przed nieznanymi zakrętami redukcja do dwójki jest dobra, nawet jak tył się ślizga. Hamowanie nie byłoby szczęśliwe. Część zakrętów jest mokra. Na tym odcinku byliśmy najszybsi, ze średnią ok. 40kmh.

Lambo jest cool, ale najczęściej spotykanym tutaj i w ogóle we Włoszech jest Fiat Panda. Dla mnie kolejny motoryzacyjny symbol tego kraju. O tyle mi bliski że model z napędem na cztery koła był dostarczany przez Steyr-Daimler-Puch. Ostatni rocznik chyba 2003. Myślę od dawna o tym samochodzie. W przerwach w myśleniu o Lambo.

Wjechaliśmy na 1500 m.n.p.m.

A potem wyżej.
